Dziś mój ukochany tekst Fridy Kahlo: „Frida Kahlo powiedziała kiedyś do swojego męża: „Nie proszę cię, żebyś mnie pocałował ani przepraszał, kiedy uważam, że się mylisz. Nie poproszę cię, żebyś mnie przytulił, gdy najbardziej tego potrzebuję, ani żebyś powiedział, że jestem piękna, nawet jeśli to kłamstwo. Nie poproszę cię, żebyś pisał mi czułe słowa, dzwonił, żeby podzielić się tym, jak minął ci dzień, ani żebyś mówił, że za mną tęsknisz. Nie poproszę cię, żebyś docenił to, co dla ciebie robię, troszczył się o mnie, gdy moja dusza jest zmęczona, ani żebyś wspierał moje decyzje. Nawet nie poproszę cię, żebyś mnie wysłuchał, gdy mam tysiąc historii do opowiedzenia. Nie poproszę cię o nic – nawet o to, żebyś został przy mnie na zawsze. Bo jeśli muszę prosić, to już tego nie chcę.”
To jest niesamowicie piękne w swojej prostocie. Na miłość nie trzeba zasługiwać ani się prosić. ZWŁASZCZA w związku. To się dostaje w pakiecie wraz z osobą która się wybrało na życiowego partnera. Jestem z tych kobiet, które potrzebują ją czuć. Nie dlatego, żeby połechtać swoje ego czy zrobić z partnera pantofla (serio- tylko Wy Panowie tak myślicie o sobie w takiej sytuacji). Nie! Ale dlatego, że wiem, że jestem wysoko wrażliwa i potrzebuję czuć (w dotyku, gdy nie możesz przejść obok, bez klepnięcia czy przytulenia), widzieć (w drobnych gestach nawet takich jak umyty kubek po mojej herbacie), słyszeć (w zwykłych rozmowach, gdy opowiadasz mi o swoim dniu w pracy bo to znaczy, że mi ufasz, a skoro ufasz to KOCHASZ). I nie chodzi tu o kupownaie kwiatów czy prezentów. To są rzeczy, które nie wymagają najmniejszego wkładu finansowego. Wymagają tylko chęci. Tylko tyle i aż tyle. To tworzy w nas kobietach POCZUCIE BEZPIECZEŃSTWA. Dla nas to jest kluczem do udanego związku. Nie Twój „gruby portfel (jak wielu zakłada), nie zajebisty seks (jak wielu zakłada), nie Twoja nieziemska uroda ( jak wielu zakłada). To wszystko na nic jeśli prawdziwa kobieta nie ma poczucia bezpieczeństwa przy Tobie. Miłość potrzebuję czuć a nie się jej domyślać. Wielu mężczyn twierdzi, że „skoro sie z nią ożeniłem to ją ma dowód”. To tak nie działa. Oczywiscie mówię tu o prawdziwym mężczyźnie i prawdziwej kobiecie a nie pozoranctwie. Jak to zbudować to już wiesz. A wiesz jak łatwo to stracić? Bardzo łatwo- podnoszenie głosu podczas kłótni, nie szanowanie tego, że my kobiety myślimy, czujemy i odbieramy inaczej więc ta sama sytuacja ale odbiór zupełnie inny- wieć uszanuj to a nie narzucaj swojej narracji, tylko dlatego, że to Ty Jesteś Panem w tym zwiazku. Jest wiele czynników, które niszczą dobrą relace. Ale Nic tak nie zabija poczucia bezpieczeństwa jak karanie ciszą. Uwierz mi, fundowanie kobiecie cichych dni nie pokazuje, że masz nad nią władzę tylko wprost przeciwnie. Pozkazuje jak Jesteś słaby, że wolisz fundowac milczenie niż wyjaśnić problem do końca. W tym momencie dzieje się magia bo tracisz swoją pozycję. Z każdym cichym dniem, bardziej. Osobiście uważam, że samotność w związku jest najdotkliwiej odczuwaną formą. Ponieważ na samotność w domu rodzinnym jest inna. Tam nie masz większego wpływu, bo nie wybierałaś domu w którym sie urodziłaś. Ale na samotność w związku już masz wpływ bo partnera sama wybrałaś. Zatem wybieraj mądrze. Dla jasności- jestem kobietą i piszę z pozycji kobiety bo jest to dla mnie naturalne . Ale to nie oznacza, że temat dotyczy tylko tych „złych mężczyzn”. Absolutnie! Jeśli chcesz o tym szerzej porozmawiać to zapraszam. Trzymaj się ciepło.